Jak powinien postępować inżynier, aby odnieść sukces w życiu zawodowym?
Wielu studentów, osób zaczynających swoją karierę oraz osób pracujących kilka lat zastanawia się co zrobić, aby odnieść sukces w swojej dziedzinie. My wciąż zadajemy sobie to pytanie, co możemy zmienić, zrobić, aby odnieść kolejne sukcesy w naszej karierze.
Postanowiliśmy zapytać wprost polskich ekspertów w swoich dziedzinach, jak oni postępowali, aby znaleźć się w tym miejscu kariery zawodowej.
Zanim zapytam Ciebie, Drogi czytelniku, jakie Ty masz metody postępowania w drodze do sukcesu lub w jaki sposób Ty osiągnąłeś sukces, zobacz, co o tym myślą osoby pracujące w takich miejscach jak: AVL, BUSTEC, CARIAD, Chmurowisko, DoktorTronik, Forbot, Msalamon.pl czy Politechnika Warszawska.
Poniższe wypowiedzi zostały ułożone w porządku alfabetycznym.
Cały czas się uczyć - Bartłomiej Kamiński
Cały czas się uczyć. Nie tylko poszerzać zakres wiedzy ze swojej dziedziny, ale także dziedzin pokrewnych, a także skrajnie odległych takich jak nauki humanistyczne. To ostatnie może się bardzo przydać w przypadku awansu z inżyniera na managera. No i na koniec, nie bać się ryzyka i podejmowania trudnych decyzji.
Jeśli codziennie przesuniemy się tylko o 1% lub mniej w kierunku naszego celu, to jest to tylko kwestia czasu, gdy go osiągniemy - Damian Mazurek
Przede wszystkim powinniśmy zastanowić się, czego tak naprawdę chcemy od naszego życia (kim chcemy być, w jaki sposób chcemy żyć, co chcemy osiągnąć). Gdy ustalimy sobie swój wysokopoziomowy cel, powinniśmy się zastanowić jakich cech, umiejętności, kontaktów i zasobów potrzebujemy, aby go osiągnąć. Gdy to zrobimy, rozpiszmy sobie 5 zadań dziennie, które małymi krokami przybliżą nas do wyniku. Nie muszą być one bardzo trudne na początku, ponieważ liczy się tutaj tzw. compound effect (efekt złożony). Jeśli codziennie przesuniemy się tylko o 1% lub mniej w kierunku naszego celu, to jest to tylko kwestia czasu, gdy go osiągniemy. Dodatkowo w trakcie tej drogi będziemy w stanie zweryfikować, czy rzeczywiście cel, który obraliśmy jest tym, którego naprawdę chcemy.
Drugim ważnym elementem jest prawo do błędu i porażki. To właśnie dzięki nim się uczymy i jesteśmy w stanie korygować nasze zachowanie. Nie możemy bać się porażek, tego, że coś się nie uda, czy popełnimy błąd. Bez nich nigdy nie odniesiemy sukcesu w życiu zawodowym.
Kolejna ważna rzecz to odpowiedni ludzie, którymi się otaczamy. Dobra siatka kontaktów i znajomości może być tzw. „game changerem”. To dzięki niej będziemy mieli dostęp do niesamowitych osób, z którymi będziemy w stanie stworzyć nowe inicjatywy, które przybliżą nas do osiągnięcia naszego celu.
Ostatnią ważną rzeczą jest zadbanie o samego siebie, o swoje zdrowie fizyczne i psychiczne, relacje, regenerację, naukę i rozwój. To my jesteśmy podstawą naszej kariery czy biznesu, jeśli nie zadbamy o siebie, to nie będziemy mieli odpowiedniej energii do realizacji naszych celów.
Dajmy sobie czas i konsekwentnie przesuwajmy się w kierunku naszych celów. Jeśli czegoś nie wiemy, nie umiemy – to rozpiszmy zdobycie odpowiedniej wiedzy czy doświadczenia jako element naszych codziennych zadań.
Najlepszy start w życiu zawodowym mają przeważnie osoby, które rozwijały się poprzez samodzielną naukę nowych technologii, tworzenie praktycznych projektach, udzielanie się w kołach naukowych - Damian Szymański
Sukces inżyniera w życiu zawodowym zależy oczywiście od wielu czynników. W mojej opinii, jedną z najważniejszych składowych jest pasja. Jest to szczególnie ważne na samym początku kariery zawodowej, a właściwie jeszcze wcześniej – na studiach. Wiedza przekazywana przyszłym inżynierom podczas studiów budzi kontrowersje. Głównie dlatego, że w programie nauczania nie ma często miejsca na omawianie nowych technologii, brak też czasu na praktykę. Najlepszy start w życiu zawodowym mają przeważnie osoby, które rozwijały się poprzez samodzielną naukę nowych technologii, tworzenie praktycznych projektach, udzielanie się w kołach naukowych itd. Pasja do elektroniki, nauka przez praktykę i rozwiązywanie realnych problemów sprawia, że dysponujemy później czymś więcej niż “sucha teoria”. Inżynier, który tuż po studiach będzie mógł wykazać się praktycznymi projektami (nawet tymi hobbystycznymi) na pewno zyska wiele w oczach przyszłego pracodawcy.
Należy szukać urozmaicenia i nowych wyzwań, nawet jeśli bieżący charakter pracy mocno to ogranicza - Grzegorz Oleszek
Pomimo, iż nie jestem specjalnie wytrwały i cierpliwy, to uważam te cechy za wyjątkowo przydatne w pracy inżyniera. Wspierają one proces poznawania i analizy zjawisk, a tym samym unikania powiązanych problemów. Jeśli dodatkowo aktualne miejsce pracy umożliwia poszerzanie swojej wiedzy (niekoniecznie w kierunku związanym z bieżącą działalnością), to jest to kierunek, w którym zdecydowanie należy podążać. Z trwogą patrzę na inżynierów, którzy przez dziesięciolecia “robią to samo”, efektywnie ograniczając swoją realną wiedzę.
Podsumowując więc moją odpowiedź, należy szukać urozmaicenia i nowych wyzwań, nawet jeśli bieżący charakter pracy mocno to ogranicza. W naszej branży nawet prosty stabilizator napięcia da się zrobić na wiele sposobów.
To co dobrze się sprawdza to jest spojrzenie na ścieżki zawodowe osób, którym taka kariera się udała - Jacek Rąbkowski
Przypadki w karierze zawodowej miewają pozytywne konsekwencje, ale chyba jednak warto sprawdzić co chce się robić i samemu podjąć decyzję. Wydaje się, że studia, często dziś połączone z początkiem pracy zawodowej, to jest ten moment, w którym można sprawdzić różne opcje i określić co nam pasuje. Są koła naukowe, różne projekty, praktyki, dobra sytuacja na rynku pozwala tu trochę poeksperymentować i podjąć decyzję, określić w którą stronę idziemy.
Istotne są nie tylko predyspozycje, ale też taki naturalny pociąg do tego co robimy. Na pewno przydaje się gdy robi się ciężko.
To co dobrze się sprawdza to jest spojrzenie na ścieżki zawodowe osób, którym taka kariera się udała. Oczywiście, to co się dzieje teraz trudno porównać do tego co było w naszym zawodzie 10, 20 czy 30 lat temu, ale jednak pewne prawidłowości widać.
Kolejna sprawa to gotowość do przyswajania nowych umiejętności. Najgorsze co może przytrafić się inżynierowi to samozadowolenie i poczucie, że wie już wszystko w swojej działce. Na szczęście, w takich przypadkach dosyć szybko rzeczywistość sprowadza nas na ziemię.
No i wreszcie, równowaga między życiem zawodowym i pozazawodowym tzw. life-work balance. Pisząc tę notkę w niedzielne popołudnie nie jestem pewno autorytetem, ale wiem, że każdy musi określić indywidualnie co chce osiągnąć i ile jest w stanie poświęcić aby osiągnąć sukces w karierze inżyniera.
Myślę, że najwięcej pomaga "inżynierska" ciekawość i nieustanna chęć nauki nowych rzeczy - Mateusz Salamon
Myślę, że najwięcej pomaga “inżynierska” ciekawość i nieustanna chęć nauki nowych rzeczy. Wysokie zarobki są raczej kiepską motywacją i nigdy się nimi nie kierowałem. Już sama elektronika jest bardzo szeroka, a co dopiero programowanie elektroniki. Trzeba się tym jarać, że tak powiem. Na każdym etapie swojej ścieżki zawodowej czegoś się uczyłem i poznawałem nowe rzeczy. To mnie prowadziło naturalnie coraz dalej. Dzisiaj prowadząc firmę również nieustannie się uczę i cieszę się nowymi umiejętnościami.
Realizować w praktyce projekty - Rafał Stępień
Odpowiedź na to pytanie zależy od samej definicji sukcesu zawodowego. Dla kogoś sukcesem zawodowym może być praca na stanowisku projektanta elektroniki przez wiele lat. Taka osoba może być wybitnym specjalistą w tym co robi. Poza tym, realizacja projektów, szczególnie multidyscyplinarnych, zminimalizuje zmęczenie zawodowe i ewentualne wypalenie. Ale to już kwestia indywidualna – znam osoby, które od ponad 20 lat projektują zasilacze impulsowe lub elektronikę analogową i nadal fascynuje ich to co robią. Dla mnie osobiście, w zakresie obowiązków konstruktora elektroniki, zróżnicowanie projektów i technologii wykorzystywanych w projektach jest ważne – pozwala rozwijać się w szerokim spektrum kompetencji, co zaspokaja mój głód wiedzy związany z elektroniką.
Więc jak powinien postępować inżynier w takim wypadku?
1) Realizować w praktyce projekty.
2) Stawiać na rozwój własnych kompetencji poprzez samokształcenie lub udział w szkoleniach.
3) Poznawać narzędzia ułatwiające mu pracę, dostosowane do obecnych realiów realizacji projektów elektronicznych.
4) Wychodzić poza swoje kompetencje zagłębiając się w teorię w zakresie konstrukcji układów elektronicznych – świadomość tego co i jak należy zaprojektować jest kluczowa w pracy elektronika.
5) Popełniać błędy, analizować je i wyciągać wnioski.
6) Utrzymywać odpowiedni poziom “pokory” względem projektu, gdyż nawet najprostsze rzeczy mogą okazać się bardzo trudne w realizacji.
Wracając do definicji sukcesu zawodowego – jeśli w tym określeniu ujmiemy rozwój kariery od juniora do lead’a/principal’a lub technicznego project managera to sprawa się komplikuje i trudno mi się wypowiedzieć. Sądzę, że dobry manager projektów elektronicznych powinien być również specjalistą w zakresie elektroniki – dzięki temu zrozumie więcej zależności w zakresie prac projektowych realizowanych przez jego zespół. Podobnie Lead/Principal engineer – w tym wypadku to akurat definicja stanowiska określi jakie doświadczenie powinna mieć taka osoba. A to się bezpośrednio koreluje z ścieżką zawodową takiej osoby. Ja dopiero od kilku miesięcy zarządzam grupą inżynierów plus biorę czynny udział w zakresie projektowania elektroniki (samym zarządzaniem zanudziłbym się na śmierć). Jeśli projekty realizowane są sprawnie, bo zespół ma odpowiednie kompetencje to taki zespół będzie pracował efektywnie, bo nic tak nie motywuje jak działający układ i uznanie klienta. Gorzej jeśli wymagania projektowe przerastają kompetencje, wtedy, nawet najlepszy project manager, będzie miał zdecydowanie pod górkę. Z doświadczenia wiem, że projekty nie “sypią się” głównie z powodu problemów z zarządzaniem ale z powodu kiepskiego designu dostarczonego przez zespół (i o zgrozo, takiego, którego ten PM nie jest w stanie w żaden sposób zweryfikować aby wychwycić błędy, chociażby na etapie wymagań projektu lub jego koncepcji). Wtedy budżet czasowy na realizację ulega wydłużeniu poza przyjęte założenia, koszty wzrastają, pojawia się presja klienta, panuje niezadowolenie w zespole a niezadowolony zespół nie przykłada się do projektu, ludzie się zwalniają, szukają innych projektów itp. I takim oto sposobem, łatwym do wychwycenia, najlepiej zarządzany zespół inżynierów rozpadł się, wygenerował koszty i niczego finalnie nie dostarczył.
Czy ja odniosłem sukces zawodowy? Nie wiem – czuję, że jestem tam gdzie chciałbym być po ponad 13 latach pracy zawodowej. Jest jeszcze kilka obszarów z zakresu elektroniki, które chciałbym dobrze zrozumieć i rozwijać się w nich – to wymaga czasu. Ukończenie doktoratu i studiów podyplomowych z zarządzania projektami otworzyło mi kilka ścieżek kariery, co pozwoliło mi uczestniczyć w b. ciekawych projektach. Sądzę, że doktorat czy studia z zarządzania to jest tylko dodatek w zakresie rozwoju inżyniera elektronika. Ponadto, nie tytuł lub ukończone studia czynią z Ciebie specjalistę. W pierwszej kolejności, w mojej ocenie, należy poświęcić czas na pracę typowo projektową – “zrozumieć elektronikę”; kluczową rolę odgrywa tutaj środowisko pracy, realizowane projekty oraz przełożony, który powinien być osobą z dużą wiedzą i doświadczeniem, skłonną do dzielenia się wiedzą. Następnie, na solidnych fundamentach doświadczenia zawodowego, można rozwijać dodatkowe kompetencje – np. zarządzanie projektami, co jak pisałem wyżej, może być elementem sprzyjającym awansowi lub zmianie pracy na inną, ciekawszą. Taką, którą można uważać za sukces zawodowy. I tego życzę Tobie, drogi czytelniku elektroniku – czasu i ambicji do nauki nowych rzeczy oraz sukcesu zawodowego zdefiniowanego przez Ciebie.
Pytanie do Ciebie:
Zostaw swoją wypowiedź w komentarzu w temacie postępowaniu na drodze do sukcesu w inżynierskim świecie.
Myślę że z wszystkich opisów drogi do sukcesu najcelniej wypowiedział się Pan Damian Mazurek.
Wyznaczenie sobie celu i konsekwentne dążenie do niego, nie musi być to jeden procent dziennie wystarczy 1% miesięcznie czy kwartalnie ale dążyć do celu ! Niejednokrotnie podnosząc się z kolan byle do celu nie krzywdząc innych.
Dziękujemy za podzielenie się opinią.